I Wojna Mleczna

I stało się. Pierwsza "wojna pocztowa" za nami. Wszystko zaczęło się od niewinnego maila. Na wieść o podejrzanie szybko zmniejszających się zapasach mleka, w odległej strychowej krainie, wojownik Plemienia Pilnowaczy, Dariusz Opiekuńczy, rozesłał wszystkim informacje, by nie nadużywali mleka do celów niegodnych (jak powszechnie wiadomo jedynym godnym celem jest dodanie mleka do kawy).
Mleczno-płatkowym skrytożercom mówimy głośne NIE.
Niestety, szybko zareagowały elementy wywrotowe, kierujące się PRL-owską zasadą "co jest firmowe, to jest moje". Rozpoczął się bezprecedensowy atak. Wojowniczy Ketchup stwierdził że firma to nie tylko mleko na śniadanie, ale i obiadki, podwieczorki a także rozrywki powinna zapewnić, bo przecież ma czuć się jak w domu. A ograniczał to się on nie będzie...
I gdy już wydawało się, że nic nie powstrzyma konfliktu i eskalacji werbalnej przemocy, wypowiedziało się dwóch członków Rady Starszych. Ci powszechnie szanowani, doświadczeni wodzowie znaleźli rozwiązanie które powinno zadowolić wszystkich.
Wódz Maciej zaproponował by firma nabyła nowy "gadżet marketingowy" w postaci dojnej krowy (jak na załączonym obrazku). Natomiast wódz Adam zgodził się odbierać od tej krówki - o ile tylko dostanie zlecenie - upragnione przez wszystkich mleko.
Pojawiły się co prawda pewne obawy, że zamówienie na krowę, może się zmaterializować w postaci byka, i to jego "cielęce oczy" ujrzy wódz Adam, jednak nie dajemy wiary tym malkontenckim obawom... Coś takiego na pewno się nie wydarzy w naszej profesjonalnej organizacji.

Firmowe znalezisko

W ostatnim czasie dużo się dzieje, nie tylko w szeroko pojętym otoczeniu (poza granicami naszego wspaniałego miasta, państwa) lecz także u nas lokalnie, w budynku firmy (części wynajmowanej przez firmę, żeby było dokładnie). Otóż po otwarciu drzwi na zakład moim oczom ukazał się dosyć zdziczały, nadgryziony nieco zębem czasu sprzęt, który można było kiedyś nazwać komputerem - teraz więcej mocy obliczeniowej ma zegarek Casio F-91W. Poniżej zdjęcia przyuważonego zjawiska.


Chciałbym tym samym odpowiedzieć na kilka pytań, które mogą się na myśl cisnąć. Oto one w formie "NIE, ":
  • NIE, nasza firma nie prowadzi zbiórki starego sprzętu elektronicznego w celu utylizacji - robią to inne firmy (rec, rekopol),
  • NIE, nie próbowaliśmy instalować na tym "czymś" Windows 8 w wersji 64bit (32bitowa wersja z pewnością dałaby się zainstalować, to widać na pierwszy rzut oka chociażby po kolorze obudowy..),
  • NIE, ten "cud techniki" nie jest na sprzedaż!