Historia pewnej inwestycji

Każdy z pewnością zna ten obrazek:


Przenieśmy ten obrazek na realia budowlane w pewnej firmie.

Jak inwestor ocenił koszt











A jak złożoność


Jak architekt rozrysował







Jak działanie zrozumiał wykonawca









Jaką role wyznaczyła administracja











Jak przebiegały prace









Jak obecnie działa







Jak jest używane













A co było potrzebne

Rozstrzygnięcie konkursu

Nadszedł wielki dzień.
Emocje niczym w loterii paragonowej.
Rozstrzygnięcie pomysłu na zmianę nazwy.

Zdecydowaną większością (100% głosów) wygrał Poczatkujacy. Jury doceniło śmiałe rymy, jak i odważne nawiązanie do PKP. To jest twórczość jakiej potrzebujemy w dzisiejszych czasach! Zwycięzcę zapraszamy do odbiór nagrody na strych za dezajnerską ściankę.

Konkurs konkurs konkurs

Jak zapewne wszyscy wiedzą krzaki łączą się w większy zagajnik i zmieniają nazwę.
Nowa nazwa to Ailleron (nazwę uważam za piękną,  a wszystkich krytyków za pozbawionych gustu ignorantów ;-) ).
Z tej okazji konkurs. Chodzi o przejście od nazwy Software Mind (lub Wind Mobile) ciągiem skojarzeń do Ailleron. Wskazane by ciąg był krótki, acz błyskotliwy.
Przykład (krótki, acz drętwy): softwaremind,  miękki umysł,  umysł, mózg, móżdżek, flaki, mięsny,  baleron,  ailleron.
Prawda że proste?
Oczywiscie jest też nagroda: przepiękna Polypodiopsida Cronquist w pomarańczowym (barwy firmy!) opakowaniu.  Będzie stanowiła ozdobę każdego biurka - czy to programisty,  testera,  czy też menadżera.
Na odpowiedzi czekamy do końca wakacji bądź do uschnięcia nagrody

Komentarz gadającej głowy

Zapewne większość zorientowanych już wie - Dziedzic zrzucił maskę jowialnego sarmaty i odsłonił kryjące się za nią mroczne oblicze lorda sithów. Niektórzy programiści o słabszej woli ulegli kuszącemu szeptowi "join me contractor,  and together we can rule the galaxy". Nie potępiamy ich wyborów. Co więcej teraz wobec (oczywiście przejściowych) problemów w Korpo sugeruję wysłanie paczki solidarnościowej do tych niewiernych Tomaszy (ba-dum-tsss). W tym momencie proszę o inwencję pracowników krzaka. Co powinno się znaleźć w takiej paczce? Co im przypomni o skarbach które porzucili?  Butelka soku z igieł sosny? Instrukcja bhp? Plakat z Bieberem? Pudełko z Internetem? Może paczka poniedziałkowych ciastek? O podpowiedzi proszę w komentarzach.

P.S. Dla tych którzy boją się pisania komentarzy,  lub uważają to za mało profesjonalne - przykład. Proszę zwrócić uwagę na autora poniższego artykułu. Wielcy tego świata zaczynali od pisania na blogach.  (link)

W telegraficznym skrócie

Ostatnie miesiące rozwoju naszego krzaka były tak bujne i obfitujące w wydarzenia ze na długo pozbawiły mnie oddechu i możliwości mowy. Dziś wreszcie się pozbieralem i postaram się streścić czym żył świat.
Kwiecień - stajemy się częścią imperium medialnego ciągnącego się od Dubaju aż po Teksas. Jeden z naszych sterników stwierdza ze nie potrafi nawigowac w takim bezmiarze i zostaje pilotem Małysza. Być może na pustyniach Dakaru odnajdzie potrzebne natchnienie. Z zaciekawieniem poznajemy nową strukturę firmy
Maj - jeden z ojców założycieli opuszcza nas. Co sprytniejsi dzięki temu odgaduja jeden z najsilniej strzeżonych sekretów firmy. Mabielan przestał pisać na blogu i równocześnie JaHo odszedł - Mabielan to JaHo! Zmienia się też ciastkowy menadżer. W związku z tym poznajemy nową strukturę firmy.
Czerwiec - miesiąc pod znakiem samochodu. Oglądamy menovery i testolety. Cytując klasyka "proszę popatrzeć jakie bryki na parkingu stoją". Firma żeby urozmaicić zabawę próbuje nam sprzedać auto. Żeby ustalić kto płakał gdy sprzedawał sprawdzamy nową strukturę firmy.
Lipiec - Imperium kontratakuje. Wyciąga łapę po kluczowych pracowników firmy. Wśród nich są tacy co potrafią dwóch klientów w trzech językach na raz wspierać. My za to rozpoczynamy mrówczą pracę tworzenia Zespołu. Z niecierpliwością wyczekujemy na koniec miesiąca - przecież dawno nie przeglądaliśmy diagramów ze strukturą...
Podsumowując to były szalone miesiące które niejednemu zawróciły w głowie. Teraz gdy znów wróciliśmy na szlak możemy zakasać rękawy i wrócić do pracy. Ku chwale Klienta!

Popatrz jaki piękny krzak - kupmy go do swojego ogródka...


Tak. Stało się. Wszystko wskazuje na to że nasza wspaniała, młoda, dynamicznie rozwijająca się firma zostanie przejęta.

Co prawda gdy dokładniej przypatrzymy się strukturze akcjonariatu, i planom jak ma się on zmienić, nie jest już takie oczywiste, kto kogo kupuje i za czyje pieniądze, ale COŚ zmieni się na pewno.
W ostatni piątek z firmą "oficjalnie" pożegnał się jeden z jej założycieli. Zacne pożegnanie odbyło się w Krakowie, a napitku i jadła ponoć nie brakowało.
Mający go zastąpić Radi, pokazał już swoje oblicze znakomitego salesmana. Podobno sprzedawał będzie wszystko i wszystkim, bo taką ma fantazję. Komuś znudził się projekt? Nie chce mu się już użerać z wiekowym kodem? Bierzemy!!! Dziesięciu czy piętnastu programujących w assemblerze to betka.

Zawsze myślałem, że sprzedajmy to na czym się znamy (albo przynajmniej wydaje nam się, że się znamy...), ale najwidoczniej to żadne wyzwanie. Proponujemy jeszcze dżem i gwoździe... - nie ma to jak na dobry początek ustawić do pionu wszystkich którzy myśleli ze będą mogli pracować przy ciekawych projektach i się rozwijać.